Proponuję od razu podwoić ilość składników, bo okazuje się, że w dwuosobowej rodzinie opisane i obfotografowane poniżej ciasto znika w pół dnia :-) No chyba, że rodzina jest wyjątkowo małosłodkożerna (to akurat nie my).
Bardzo przejrzałe banany, które kusiły ceną w sklepie na przeciwko, zainspirowały mnie do zrobienia ciasta czy inaczej chleba bananowego według Sophie Dahl, który znalazłam u Liski. Pyszności... Ciężkie, mokre, solidne, ale nie za słodkie - jeśli uważasz, że te przymiotniki pasują do ciasta, polecam!
- 4 bardzo dojrzałe banany
- jajko
- 1/3 kostki masła
- 3/4 szklanki mąki
- 3/4 szklanki brązowego cukru
- garść orzechów włoskich
- garść rodzynek
- łyżeczka sody
- cukier waniliowy Przygotowanie:
Rozgniatam banany widelcem. Dodaję cukier, miękkie masło, cukier waniliowy i rozbełtane jajko - mieszam tyle o ile. Do tego dorzucam mąkę wymieszaną z sodą. Wszystko miksuję mikserem. Mimo solidnego rozrabiania w surowym cieście widać było maleńkie grudki masła. W dotychczas robionych przeze mnie ciastach było to równoznaczne z zakalcem. Tym razem nie miało to znaczenia - ciasto wyszło pulchne i smaczne.
Na koniec dorzucam orzechy. Wlewam ciasto do blachy "keksowej" (moja ma długość 25 cm) wysmarowanej masłem i wysypanej tartą bułką. W ciasto w blaszce wciskam rodzynki - tak żeby ani nie poszły na dno ani nie zostały na samym wierzchu (bo się przypalą).
Piekę ciasto w piekarniku bez włączonego termoobiegu w temp. 170 C przez ok. godzinę.
Smacznego!
wiesz co? opis i zdjecia to za malo. Powinnas wysylac te ciasta kurierem!
OdpowiedzUsuńRafałek, proponuję odbiór osobisty ciacha może nawet z degustacją na miejscu ;-) a przy okazji pogaduchy :-)
OdpowiedzUsuń