Ponieważ brzuch ciąży coraz bardziej, przygotowuję naprawdę proste śniadaniowe menu:
- pasztet z soczewicy autorstwa Ani ze Strawberries from Poland
- jajka faszerowane mascarpone, łososiem i koperkiem (autorstwa własnego)
- pieczony indyk lub schab (na kanapeczki) - autorstwa własnego
- mazurek z masą kokosową i polewą czekoladową (również autorstwa własnego)
Niby proste i szybkie, ale co z tego wyjdzie... zobaczymy. O tym w kolejnych postach.
Na razie przed sporządzeniem listy świątecznych zakupów postanowiłam zrobić przegląd szafek kuchennych, by sprawdzić, ile rodzynek, migdałów i innych specjałów zalega niewykorzystanych. Okazało się, że całkiem sporo... Syndrom "wicia gniazda" się odzywa i najchętniej, gdyby siły pozwoliły, posprzątałabym cały świat. Z rozsądku ograniczę się do moich szafek w kuchni :-)
Do czego zużyć zalegające stosy bakalii, nie męcząc się przy tym zbytnio? Z pomocą przyszła mi Liska i jej pomysł na Granolę. Z moimi małymi modyfikacjami wyszło tak:
Składniki:
(z premedytacją nie podaję ilości bakalii, bo wsypuję wszystkiego tyle ile mam, a poza tym każdy przecież lubi w muesli przewagę innych składników...):
- płatki owsiane (1 opakowanie)
- rodzynki
- migdały
- orzechy włoskie
- pestki dyni
- pestki słonecznika
- sezam
- wiórki kokosowe
- śliwki suszone
- olej słonecznikowy (3 łyżki)
- miód + 2-3 łyżki wody albo soku
Przygotowanie:
Olej mieszam z płynnym miodem i ewentualnie rozrabiam dodatkowo wodą. Migdały kroję w mniejsze kawałki, orzechy włoskie oraz śliwki tak samo. W dużej misce mieszam: płatki, pestki, sezam, wiórki oraz miód z olejem. Zapiekam na dużej blasze ok. 45 minut. Co 15 minut mieszam, żeby się nie przypaliło.
Następnie dorzucam przelane wrzątkiem rodzynki i śliwki i piekę kolejne 15-20 minut.
Po upieczeniu pakuję w przezroczysty słoik, żeby nacieszyć oczy swoją pracą :-) i zajadam!